„Murka” jakby podświadomie również wyczuwała, że ten czas nieuchronnie nadchodzi i w miarę swoich sił starała się swoje potomstwo do jego wyzwań przygotować. Większą niż zwykle uwagę nakazała przywiązywać do ich wyglądu i poruszania się z gracją tak by wylizane futerka kociąt zaczęły błyszczeć niczym grzbiet łasicy. Nogi zaczęli stawiać w jednej linii, a ogony nosić dumnie uniesione. Starała się w kocim języku najbardziej przekonywająco jak tylko potrafiła wyjaśnić im meandry przyszłości która nieuchronnie na nich czeka. Gros czasu młode kotki poświęcały również na doskonalenie swoich umiejętności łowieckich, gdyż dla wielu potencjalnych niewolników stanowią one dość istotny powód do wyboru właśnie tego ulubieńca. Efektem realizacji omawianych działań był nagły spadek ilości wszelkiego gatunku małych gryzoni w obejściu. Nie będzie dziwnym, że w tej krwawej robocie szczególnie wprawna okazała się „Sprytka”. Ponownie wyszło na to się, iż stwórca w jej mikre ciało włożył duszę wojownika. Mówią, że każda kotka jest z natury super łowcą gdyż, bardzo często musi oprócz siebie wykarmić głodne potomstwo. Z matczynych słów wynikało że każde z początkowo przerażonych kociąt niebawem miało otrzymać swojego prywatnego niewolnika, który będzie go karmił smakołykami, głaskał i spełniał najbardziej wymyślne jego zachcianki, a im zostanie jedynie tylko melodyjnie mruczeć i urokliwie pozować do słodkich zdjęć. Przy okazji, zapewne by nie było za miło, w jednej z kocich rozmów wyszła do wierzchu kwestia zagrożeń jakie dla słodkiego kotka niesie przyszłość. Opowiadała, że daleki świat wypełniony jest warczącymi potworami, które zachłannie czyhają na kotki, uwielbiające spacerować po czarnych wstęgach dróg, gdyż uważają, że tylko one mają ku temu prawo. Mówiła też dużo o psach, które nie koniecznie rozmiłowane są w kociej społeczności, ale ostatecznie uspokoiła przerażone pociechy wspominające ujadanie podwórkowego „Burka”, że choć są głośne to niezbyt groźne, gdyż obawiają się kocich pazurów i nie potrafią wspinać się na drzewa. Dorzuciła również kilka słów o ludziach. Stwierdziła miarodajnie, że nie wszyscy z nich to niewolnicy i dlatego trzeba zachować dość sporą dozę ostrożności w kontaktach z nimi. Za przykład tej zmienności postaw podała gospodarza i gospodynię, która potrafi przyłożyć miotłą, gdy się wejdzie do domu. Mówiła też że słyszała opowieści o takich ludziach, którzy wyłapują wolno spacerujące koty i zamykają je niczym przestępców w metalowych klatkach, ale to raczej nie jest prawda, gdyż mówił o tym stary kocur z sąsiedztwa, a on często fantazjuje. Na koniec powiedziała, że jednak najgorszym wrogiem kota jest szczur. To taka wielka mysz, posiadająca ciemno-szare owłosienie i wstrętny łysy ogon. Kryje się ona w podziemnych korytarzach, a główną jego bronią są ostre zęby, pokaźna liczebność, i przebiegły umysł. Szczura należy zniszczyć bo jak nie, to on zniszczy nas, dodała na koniec.
(...)